Po roku powrót i "pierwszy: klient
Od kiedy odeszłam od Czarnej co jakiś czas myślałam by do tego wrócić, w końcu to taka łatwa kasa. Jednak byłam tam za mało anonimowa.
Przypomniałam sobie mojego pierwszego w życiu klienta. Miało być luksusowo, hotel, wino, rozmowa, seks, a skończyło się zrobieniem loda w aucie. Wiedziałam, że obiecałam sobie wtedy, że więcej tego nie zrobię. Mam nadzieję, że chodziło mi o takie warunki i takie małe pieniądze...
Postawiłam jasne zasady. Nie będę prostytutką, która umawia się na godziny, na daną usługę. Nasze spotkania mają być randką, a miłym zakończeniem może być seks, ale nie musi. To ma być zabawa, kolacja, spa, wakacje, imprezy, a dodatkiem są pieniądze, za to seks miłym zaskoczeniem.
Nie wchodzę już na te same strony co 6 lat temu. Rok temu poznałam najlepsze portale do poszukiwań bogatych mężczyzn. Dla bezpieczeństwa chciałam kogoś spoza mojego miasta.
Rozmawiałam z kilkoma, ale nagle napisałam miły mężczyzna do mnie, niestety z mojego miasta, ale zainteresował mnie. Jego hobby to masaż, nigdy nie miałam masażu erotycznego, więc zaprosiłam go jeszcze tego samego dnia. Wiedziałam, że będę się stresować, klienta uprzedziłam, że jest pierwszym moim klientem i czy nie miałby nic przeciwko jeśli wypiłabym kieliszek wina przed jego przyjazdem. Klient zaproponował, że przywiezie jeszcze mi jakieś dobre wino.
Umówiliśmy się na 20:30, posprzątałam, przygotowałam się. O 19:00 wysłałam mu zdjęcie twarzy, a o 19:30 dokładny adres. Zapomniałam, że powinnam się napić czegoś na rozluźnienie, jak zobaczyłam która jest godzina to był czas tylko na prysznic i na szybkiego papierosa - klient nie pali, nie chciałam by całował się z popielniczką, więc musiałam zapalić wystarczająco długo przed jego przyjazdem.
Okazał się niższy niż ma wpisane na profilu, ale przy moim marnym 168cm. większość facetów ma odpowiedni dla mnie wzrost. Wg profilu jest starszy ode mnie o 15lat, później go wygooglowałam i gdzieś znalazłam, że jest starszy o 23lata. Wygląda na te niecałe 40lat, a to dla mnie ważniejsze.
Byłam rozluźniona, pewna siebie, jakbym robiła to codziennie. Musiałam go wyrzucać z mieszkania, bo chciał jeszcze, a ja musiałam się wyspać do pracy. Wyszedł po 23:00
Za 2,5h dostałam 600zł i butelkę (ponoć) świetnego wina - halo! musi być świetne skoro kosztowało ponad 400zł, zostawiłam je na wieczór z przyjaciółką.
W telefonie zapisany jako R1.
Dodaj komentarz